Putin nie może pogodzić się ze swoją porażką, dlatego od dłuższego
czasu grozi nie tylko Ukrainie, ale też innym krajom. Wielokrotnie porusza temat
użycia broni atomowej, której skutki odczuwalne byłyby w Europie. Prezydent USA
ostrzegał przed nuklearnym Armagedonem – „Putin to człowiek, którego znam
dobrze, on nie żartuje”. Teraz mówi, że przywódca Rosji nie podejmie decyzji o
użyciu broni nuklearnej. Jaka jest prawda? Czy mimo wszystko powinniśmy być
gotowi na najgorsze?
Groźby Putina
dotyczące użycia broni nuklearnej padają z jego ust od wielu miesięcy. Dlaczego
więc szanse na jej użycie w rzeczywistości są małe? „Sięgnięcie po broń jądrową
byłoby samobójstwem dla Putina i Rosji…” – mówi Jan Piekło, były ambasador
Polski w Ukrainie. Zagrożenie nuklearne jest, ale jak mówi Roman Polko, były
dowódca GROM, „Nie możemy poddać się temu terroryzmowi nuklearnemu, bo wówczas
zburzy się cały porządek światowy. Każdy kraj, który dysponuje bronią
nuklearną, mógłby szantażować te, które jej nie mają. A Rosja urosłaby w siłę,
ponieważ ta metoda by się sprawdziła i musielibyśmy spełniać inne żądania tego
terrorysty.”
Czy mimo
wszystko trzeba się bać i warto zaopatrzyć się w płyn Lugola?
W tej sytuacji
ważny jest spokój! Warto wiedzieć, że płyn Lugola do picia zastosowano tylko
jeden raz – w Polsce po awarii elektrowni w Czarnobylu. Środek wykorzystano ze
względu na łatwą dostępność. Lekarze podejrzewają, że przyczynił się do
wystąpienia wielu nowotworów tarczycy.
Aktualnie
przyjmowanie płynu Lugola lub innych preparatów zawierających jod nie ma sensu!
Nie jest to substancja, którą można się „zabezpieczyć na zapas”. Efekt jej
działania jest krótki, a zażywanie jej w dużych ilościach może prowadzić do
autoimmunologicznego zapalenia tarczycy.